poniedziałek, 14 listopada 2016

134. Pomieszałam klasę z kiczem.

 
Niby perły, a tak naprawdę to nie wiem co (kamień jakiś, kruchy), ale białe.
Niby takie fafarafa, ale z kwiatuszkiem.
 
 
Dodałam też szczyptę moich dziecięcych fascynacji - włóczkę taką, mulinę niby, co można było z niej pleść bransoletki. No i zaplotłam z niej wiązanie na szyi. Czyli po ludowemu jest - tanio, acz szykownie.


 


Do tańca i do różańca.
 

 
 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz